"If you put your mind to it, you can accomplish anything". ~GACKT

Ostatnio najpopularniejsze posty:

Grobowiec świetlików, 1988, Japonia

Opowieść o rodzeństwie - nastoletnim chłopcu i jego kilkuletniej siostrzyczce - próbujących przetrwać wojnę. Animowany film o dzieciach doświadczających okropności wojny, pokazujący historię głównych bohaterów w sposób realistyczny i bezlitosny.


tytuł oryginalny: Hotaru no haka, 火垂るの墓
inne tytuły: Grave of the Fireflies
reżyseria: Isao Takahata
scenariusz: Isao Takahata, na podstawie powieści "Grobowiec świetlików" Akiyukiego Nosaki
muzyka: Michio Mamiya
dźwięk: Yasuo Uragami, Hisanori Ōshiro
zdjęcia: Nobuo Koyama
montaż: Takeshi Seyama
scenografia: Nizou Yamamoto
producent: Ryoichi Sato, Toru Hara
studio: Ghibli
występują: Tsutomu Tatsumi (jako Seita), Ayano Shiraishi (jako Setsuko), Yoshiko Shinohara, Akemi Yamaguchi


To animowany film pokazujący bez ogródek życie i śmierć w realistycznej scenerii II wojny światowej. Historia okrutna, lecz nie jest w niej bezpośrednio wskazane żadne inne źródło okrucieństwa poza realiami wojny samymi w sobie. To czasy, w których dla nikogo nie ma litości, nikomu nie pozostawia się złudzeń, nawet dzieciom. Film, chociaż zawiera drobny element nadprzyrodzony, w większości jest brutalnie realistyczny, uderza w widza bez żadnych łagodzących środków. Te piękniejsze sceny, ukazujące zwykłą dziecięcą radość, uśmiech, troskę - tym bardziej przeszywają bólem. Pomiędzy nimi a scenami cierpienia i smutku jest ogromny, bolesny kontrast.


Ten film nie prowadzi do katharsis. Pozostawia w niespokojnym smutku. Mnie unieszczęśliwił, zranił. Czułam się po nim chora. Zbliżał się do granicy, za którą się już nie chce nic odczuwać. Z pewnością nie jest tak, że każdy w ten sam sposób odbierze ten film, jednak bezdyskusyjnie ta opowieść to tragedia dwojga dzieci bez happy endu. Chyba że za szczęśliwe zakończenie uznamy pokój, który nadszedł po wojnie, który przyniósł Japonii rozkwit i dobrobyt - jednak jest to już inna historia, to szczęście nie zostało dane dzieciom - bohaterom filmu.


To, co najdotkliwiej odczuwa się podczas oglądania tego filmu, to brak łaski. Los jest niemiłosierny. Nie wybiera, nie traktuje lepiej młodych słabych istot, które niczemu nie zawiniły. To los wojenny, który przynosi choroby, głód, rany, śmierć. Próżno żywić nadzieję na cud. To opowieść o rozpaczy i krótkich chwilach radości - pomiędzy bombardowaniem Kobe w marcu 1945 a wrześniem tego samego roku.


Ten obraz został zaliczony do najlepszych i najbardziej znaczących dzieł kinematografii. Scenariusz do filmu został napisany na podstawie powieści Akiyukiego Nosaki. Według reżysera nie jest to wcale film antywojenny, jak postrzegali "Grobowiec świetlików" niektórzy krytycy, lecz film o osamotnieniu społecznym dwójki rodzeństwa. I w oderwaniu od społeczeństwa dzieci te nie są w stanie przetrwać.

Cały film można obejrzeć tutaj:


Moja ocena: 5 - uważam, że to bardzo dobry film, ale nie chciałabym go obejrzeć jeszcze raz.

Rail Truck, 2010, Japonia, Tajwan

Japonka z dwojgiem dzieci odwiedza tajwańską rodzinę swojego zmarłego męża - nie jest to podróż do wielkiego miasta, lecz do małej wioski otoczonej lasami i morzem. Dla japońskich chłopców wszystko jest nowym doświadczeniem: tory na wzgórzach, wózki do przewożenia towarów, mieszkańcy wioski, mówiący po tajwańsku rówieśnicy. Wśród bujnej zieleni i drewnianych domostw unosi się duch dawnych czasów.


tytuł oryginalny: Torokko, トロッコ
inne tytuły: Rail Truck, 軌道
reżyseria: Hirofumi Kawaguchi
scenariusz: Hirofumi Kawaguchi, Shing-Ming Huang, na podstawie powieści Ryūnosukego Akutagawy
muzyka: Ikuko Kawai
dźwięk: Du-Che Tu
zdjęcia: Ping Bin Lee
montaż: Yukako Kobayashi
scenografia: Wen-Ying Huang
producent: Ching-Song Liao, Kazunari Hashiguchi
występują: Machiko Ono (jako Yumiko, mama), Kento Harada (jako Atsushi, synek), Kyoichi Omae (jako Toki, synek), Liu Hong (jako dziadek), Han Chang (jako wójek), Mei Feng (jako babcia), Fang Wan (jako ciocia), Bryant Chang (jako Zheng-Zhe, młody sąsiad)


Wizyta w górskiej wiosce tajwańskiej, wśród drzew, wzgórz poprzecinanych torami, z morzem błyskającym na horyzoncie, za którym leży Japonia - kraj odniesienia. Bo na planie bliższym mamy relację pomiędzy japońską a tajwańską częścią rodziny: matka Japonka, ojciec Tajwańczyk (już nieobecny), dzieci z mieszanego związku wychowane w Tokio, tajwańscy dziadkowie mieszkający w wiosce otoczonej lasami. Synowa odwiedza teściów z prochami zmarłego męża, pokazuje wnuki. Na planie dalszym mamy jednak sięgającą II wojny światowej relację pomiędzy dwoma światami - Japonią a Tajwanem. Relacją pomiędzy dwoma porządkami, dwiema kulturami.


Film zaskoczył mnie wyraźnym wyartykułowaniem podziwu, jakim starszy już Tajwańczyk od młodości darzył Japonię - kraj jego marzeń. Japonia przedstawiona jest w tym filmie jako marzenie, cel, wzorzec. Japonia inspiruje, daje siłę do działania, wyznacza aspiracje, zmienia na swoje podobieństwo, do tego stopnia, że tajwański dziadek chłopców przyznaje, jak brzmiało jego drugie - japońskie - nazwisko. Miał swoje oczekiwania wobec Japonii. Opowiada o swoich marzeniach, o nadziejach, jakie wiązał z Japonią, jak uczył się języka japońskiego, jak dla Japończyków pracował, i jak - w końcu - gdy odeszli z Tajwanu - poczuł się rozczarowany ich odejściem, opuszczony, zdradzony.


Film przede wszystkim zachęcił mnie do przyjrzenia się współczesnej historii Japonii i relacjom japońsko-tajwańskim. Zaintrygował wyjątkowo pozytywnym obrazem Japonii w oczach Tajwańczyka. Sprawił, że szukam informacji o wspólnej historii obu narodów. Chciałabym dowiedzieć się, czy ten pozytywny obraz relacji tajwańsko-japońskich odpowiada rzeczywistości.


Film obejrzałam w ramach Filmowych Śród organizowanych przez Ambasadę Japonii.

Trailer do filmu:


Moja ocena: 3 - w miarę ciekawe w trakcie oglądania, ale potem stwierdziłam, że niekoniecznie ;-) To nie jest zły film, ale niektóre sceny mnie nie przekonały. Szczególnie sceny z udziałem dorosłych wydały mi się w niektórych momentach nieprzekonujące, sztuczne. Najlepszymi aktorami w tym filmie byli moim zdaniem dwaj najmłodsi chłopcy.

Więzi, 2013, Hongkong

Więzi - te, które łączą dwa światy, różne jak Hongkong i sąsiadujące z nim miasto Shenzhen. Jedno państwo, dwa prawa, a w nim przekraczający granicę ludzie, zmagający się na pozór z zupełnie innymi problemami, w nieporównywalnej sytuacji materialnej i rodzinnej. Lecz oni, choć żyjący w dwóch różnych światach, na poziomie czysto ludzkich zmartwień, obaw i nadziei są sobie równi.


tytuł oryginalny: Bends, 過界
inne tytuły: Bends, Więzi,
reżyseria: Flora Lau
scenariusz: Flora Lau
muzyka: Patrick Jonsson
zdjęcia: Christopher Doyle
montaż: Alexis Dos Santos, Flora Lau, Aq Lee
scenografia: Jean Tsoi
producent: Nansun Shi, Winnie Yu Tsang, Melissa Lee, Ken Hui
występują: Kun Chen (jako szofer Fai), Carina Lau (jako Anna), Yuan Tian (jako żona szofera)


Jest to obraz poruszający, aczkolwiek główni bohaterowie nie wykrzykują swoich emocji, wręcz przeciwnie - dostrzegamy narastającą desperację, lęk, przygnębienie ze zmian gestykulacji, oszczędnej mowy ciała, bo nasi bohaterowie starają się panować nad mimiką i głosem, by nie zdradzić się ze swoimi problemami postronnym ludziom.


To opowieść nie tylko o ludziach, ale i o miastach. O zaklejonych gazetami szybach mieszkania młodej rodziny w chińskim mieście oraz o bogatej i eleganckiej kobiecie z wyższych sfer - także dosłownie, bo okna jej mieszkania spoglądają z góry na wzgórza regionu, w którym ludzie mają więcej praw. Bez fajerwerków i rozdzierających scen reżyserce udało się pokazać życiowe problemy kobiety i jej chińskiego szofera tak, by poruszały, angażowały emocjonalnie widza.


Film "Bends" jest debiutem pełnometrażowym hongkońskiej reżyserki Flory Lau. W jej pierwszej produkcji wsparli ją twórcy związani z klasykiem hongkońskiego kina Wong Kar-Waiem, tacy jak operator Christopher Doyle czy aktorka Carina Lau (prywatnie żona Tony'ego Leunga). Hongkońska premiera filmu miała miejsce w listopadzie 2013 roku, mi udało się tę produkcję zobaczyć w ramach 7. Festiwalu Filmów Azjatyckich Pięć Smaków w Warszawie.


Trailer do filmu:


Moja ocena: 4 - uważam, że to dobry film :-)