"If you put your mind to it, you can accomplish anything". ~GACKT

Ostatnio najpopularniejsze posty:

Sanjuro - samuraj znikąd, 1962, Japonia

Grupa młodych samurajów postanawia się sprzeciwić korupcji wyższych urzędników rządzących miastem, ale z powodu pochopnych działań i naiwności sama wpada w kłopoty. Nie uszliby z życiem, gdyby nie pewien inteligentny niezależny samuraj o ostrym dowcipie, którego w filmie gra gwiazda filmów Akiry Kurosawy - Toshirō Mifune.


tytuł oryginalny: 椿三十郎, Tsubaki Sanjūrō
inne tytuły: Sanjuro, Sanjuro - samuraj znikąd
reżyseria: Akira Kurosawa
scenariusz: Ryūzō Kikushima, Hideo Oguni, Akira Kurosawa na podstawie powieści "Peaceful Days" Shūgorō Yamamoto
muzyka: Masaru Satō
zdjęcia: Takao Saitō, Fukuzo Koizumi
montaż: Akira Kurosawa
scenografia: Yoshirō Muraki
dźwięk: Hisashi Shimonaga, Wataru Konuma
producent: Ryūzō Kikushima, Tomoyuki Tanaka
występują: Toshirō Mifune (jako Sanjūrō Tsubaki), Tatsuya Nakadai (jako Hanbei Muroto), Keiju Kobayashi, Yūzō Kayama (jako Iori Izaka), Reiko Dan (jako Chidori, córka Mutsuty), Akihiko Hirata, Takashi Shimura (jako Kurofuji), Kamatari Fujiwara (jako Takebayashi), Takako Irie (jako żona Mutsuty), Masao Shimizu (jako Kikui), Yūnosuke Itō (jako szambelan Mutsuta), Akira Kubo, Kenzō Matsui, Hiroshi Tachikawa, Yoshio Tsuchiya, Kunie Tanaka, Tatsuyoshi Ehara, Tatsuhiko Hari


Wśród aktorów znacząco wyróżnia się Toshirō Mifune, do tego stopnia, że można by pomyśleć, iż film nakręcony jest specjalnie dla niego. Grany przez niego ronin zdaje się nie przywiązywać zupełnie wagi do samurajskich zasad i etykiety oraz nie szczędzi osobom wokół siebie złośliwych żartów.


Film, chociaż pełny scen walki i krwi, jest zaskakująco lekki jak na Kurosawę - sprawiający wrażenie bardziej czarnej komedii niż filmu o sprawiedliwości i honorze samuraja.


W opowieści są również dwie postacie kobiece - ciekawostką jest to, iż starsza kobieta ma zaczernione zęby - jest to zwyczaj pochodzący co najmniej z epoki heian.


A tu trailer i trochę zdjęć z kręcenia filmu - nie wygląda poważnie, prawda?



info: Wikipedia, Filmweb.

Moja ocena: 3,5 - dobrze się bawiłam oglądając, dobra rozrywka ;-)

Mizu no onna, 2002, Japonia

Ryo - personifikacja wody i Yusaku, grany przed Tadanobu Asano - ogień. Ludzie żywioły spotykają się w pewnej małej japońskiej miejscowości, obydwoje zaczynają od nowa życie w tym samym punkcie czasu i miejsca - a wyznacza moment ten wyznacza otwarcie przez Ryo niewielkiej publicznej łaźni... Ogień i woda nie są jednak tylko metaforami - a cała opowieść jest realistyczna i nierzeczywista jednocześnie.


tytuł oryginalny: Mizu no onna, 水の女
inne tytuły: Woman of water
reżyseria: Hidenori Sugimori
scenariusz: Hidenori Sugimori
montaż: Hidenori Sugimori
muzyka: Yōko Kanno
zdjęcia: Hiroshi Machida
scenografia: Junichi Sumida
dźwięk: Daisuke Hayashi
producent: Naoki Kai, Masaya Nakamura
występują: Ua (jako Ryo), Tadanobu Asano (jako Yusaku), Hikaru (jako Yukino), Yutaka Enatsu (jako Tadao Shimizu), Ryūichi Ōura (jako Yoshio), Mayumi Ogawa (jako Midori), Yuki (jako Satoko).


Opowieść o spotkaniu kobiety wody i młodego mężczyzny piromana toczy się spokojnym rytmem, wyznaczanym przez ulewne deszcze spływające strugami z nieba zawsze wtedy, gdy w życiu kobiety dzieją się ważne rzeczy. To jeden z tych filmów, w których akcja się nie spieszy. Zawieszamy się w czasie i patrzymy wraz z bohaterami przez mokre od deszczu okna.


Czas jednak jest odmierzany - nie tykaniem zegara, a delikatnym, choć niemilknącym odgłosem kapania wody. Wody w przyrodzie i wody towarzyszącej ludziom w ich życiu codziennym, wody, którą piją, w której się kąpią. Jest to jednak wciąż ten sam żywioł - oczyszczający i... gaszący ogień.


Jest to kolejny japoński film, który sprawił, że zastanawiam się nad tym, jak Japończycy czasem postrzegają sytuacje niebezpieczne, ludzi niebezpiecznych, wydarzenia, które mogłyby im zagrozić - nie jako sprawy, które można by osądzić moralnie, lecz niemal jak zjawiska przyrody, które dzieją się niezależnie od nas.

Fragment filmu:


Recenzje: Film Lounge, info: IMDb.

Moja ocena: 5 - podobało mi się, mogłabym obejrzeć i drugi raz.